Warto kotom ułatwiać. Jedne potrzebują, inne dają sobie radę bez, ale tak naprawdę nie wiesz jak będzie z Twoim kotem, dopóki nie sprawdzisz. A po co ryzykować? Możesz uważać swego sierściucha za stworzenie o anielskim charakterze, ale to nadal jest zwierzę terytorialne, któremu nagle i bez ostrzeżenia wprowadzasz na teren konkurencję. Czasem w największych ciapach rodzi się wówczas lew.
Co mam robić?
Po pierwsze – nie wypuszczasz drugiego kota ot tak, do mieszkania. Nowy kot musi przez kilka dni pomieszkać w separacji. Może to być inny pokój, może być łazienka. To nic, że mała i kotek taki biedny. Przestań myśleć kategoriami ludzkimi, a zacznij brać pod uwagę potrzeby i naturę kota.
Kot musi ogarniać terytorium. Po co chcesz dawać mu wyzwanie w postaci kilku pomieszczeń – mało ma stresu? Udostępnij mu jedno pomieszczenie. Pozna je i będzie się czuł bezpieczniej.
Po drugie – zadbaj o zapach. Przez czas separacji nowy kot przesiąknie zapachem Twojego mieszkania, to ułatwi kotu-rezydentowi zaakceptowanie rywala. Często głaszcz nowego, żeby jak najszybciej przesiąkał Twoim zapachem. Przenoś zapach z kota na kota – pogłaszcz jednego z boku pyszczka, a potem tą samą ręką głaszcz drugiego. Myjąc się, będą poznawały nawzajem swoje zapachy.
Kiedy nowy kot już poczuje się bezpieczniej w swoim pomieszczeniu – zamień je na chwilę miejscami. Rezydent idzie do pomieszczenia zamieszkiwanego przez nowego, nowy wychodzi na teren mieszkania. Nie na długo – kilkanaście minut, pół godziny na początku. Niech poznają swoje zapachy lepiej.
Po trzecie – zapoznawaj je stopniowo. Po kilku dniach zacznij karmić oba koty równocześnie, ale po obu stronach drzwi. Nawet jeśli normalnie twój kot ma stały dostęp do pożywienia, w tym okresie koty będą dostawać posiłki, a nie miskę z chrupkami na stałe. Jednemu postaw miskę metr od drzwi po jednej stronie, drugiemu – metr po drugiej. Z każdym kolejnym posiłkiem przysuwaj miski coraz bliżej. Jeśli się okaże, że któregoś dnia będzie zbyt blisko, oddal je trochę i zacznij przybliżać od nowa.
Kiedy będą już jadły po obu stronach drzwi, przejdź do następnego wyzwania: miski znowu się cofają, ale tym razem koty oddziel przesłoną ze szparą przy podłodze. Duży karton o szerokości drzwi się do tego doskonale nada. Koty pochylając się nad miską będą w stanie przez szparę dojrzeć tego drugiego, ale jednocześnie będą chciały jeść – jest szansa, że zdecydują się na michę, a nie na atak. Dlatego wydawanie posiłków w tym okresie jest ważne – koty muszą być trochę głodne, żeby wolały zająć się posiłkiem niż konkurentem.
Obetnij im pazury – lepiej dmuchać na zimne. Znowu przysuwamy miski odrobinę do siebie przy każdym posiłku, pilnując jak jastrząb przesłony i tego, żeby żadnemu nie wpadło do głowy pogonić rywala. Dobrze, jeśli ten karton jest dość wysoki, żeby nie zachęcał do przeskakiwania górą.
Po czwarte – nawet po tym kroku nie wypuszczasz nowego kota na teren bez przygotowania. Pierwsze wypuszczenia powinny się odbyć przy okazji posiłków. Nadal osobno, każdy ze swojej miski, najlepiej po przeciwnych stronach pomieszczenia. Przydają się wówczas dwie osoby, siedzące z zabawką przy misce i rozpraszające koty zabawą w momencie, kiedy odpala im się chęć do ataku na tego drugiego. Początkowo po jakimś czasie nowy kot wraca do swego odosobnienia, żeby wszyscy mogli od siebie odpocząć. Stopniowo wydłużaj okresy wspólnego przebywania zwierzaków, aż uznasz, że to jest ten moment, kiedy można je zostawić razem.
W razie czego nowy schowa się do pomieszczenia, gdzie był izolowany, więc nie zamykaj mu drzwi.
Czy dzięki temu koty nie będą się bić, warczeć na siebie i syczeć? Oczywiście, że będą. W końcu muszą ustalić hierarchię i podział terenu, a syczenie, warczenie i przeganianie się po kątach to element negocjacji.
Ale dzięki temu masz większe szanse na to, że koty zbudują zdrowszy układ, w którym żaden z nich nie będzie poszkodowany, zdominowany, nieszczęśliwy i sfrustrowany. A to będzie przynosić owoce przez kolejne lata ich wspólnej egzystencji.
Ile to potrwa? To bardzo zależy od kotów. Zwykle od tygodnia do dwóch, ale może w niektórych przypadkach się przeciągnąć poza ten okres.
A po co tyle zachodu? Nie mam tyle czasu ani chęci! Coś się stanie jak wypuszczę nowego po prostu? Nie wiem. Może się stać. Ze względu na terytorialność, kot-rezydent może nigdy do końca nie zaakceptować nowego. Mogą z czasem zawrzeć rozejm, ale nigdy nie zaprzyjaźnić.
Nie musi nic się stać. Są koty, które z entuzjazmem witają nowego i natychmiast chcą się z nim tulić i go myć. Nie są to częste przypadki, ale istnieją.
Czy to gwarantuje sukces? Nie. Niektóre koty się nie polubią, tak jak ludzie. Ale wprowadzanie z separacją może im pomóc się zaakceptować i zawrzeć rozejm. Alternatywą są częstsze zachowania agresywne.
Nie wiedziałam o tym wszystkim, kiedy przyniosłam TaiChi i VaiPerka i wpuściłam na teren PaiLu. PaiLu przez pół roku nie potrafiła tego zaakceptować i już nigdy nie przyszła spać na mojej poduszce, a minęło już 6 lat.
Ty decydujesz.
Related Images: