Kot jest zwierzęciem terytorialnym. Posiadanie i ochrona własnego terytorium to tak samo silna potrzeba, jak potrzeby fizjologiczne. Koty żyjące wspólnie w mieszkaniu z konieczności dzielą terytorium, jednak błędem byłoby myśleć, że terytorium każdego kota-domownika obejmuje tę samą powierzchnię – powierzchnię mieszkania.
W stadzie psim dominujący osobnik miałby prawo przegonić innego z dowolnego miejsca, jeśli miałby ochotę się tam akurat położyć, a pozostałe psy będą mu ustępować. I tak w dół hierarchii. W stadzie kocim każdy osobnik ma własne miejsca, które otacza ochroną i w których dominuje.
Istotne jest, że te miejsca się zmieniają. Gdzieś w relacjach pomiędzy kotami zachodzi jakaś zmiana i od razu zaczynają korzystać z innych zasobów. Jakiś kot poczuł się pewniej i wywalczył prawo do miejsca. Inny się poddał i poszedł szukać spokojniejszego. Po zmianie zbyt blisko leży kot, z którym akurat inny nie chce przebywać. Człowiek zaczyna częściej przebywać w innym miejscu. Człowiek zmienił położenie istotnego dla kota mebla. Różne rzeczy wpływają na podział terytorium, przy czym jedna zmiana wpływa jednocześnie na wiele elementów. Za każdym razem koty negocjują na nowo podział, toteż kocie przepychanki są normalną częścią życia w stadzie.
W ostatnim czasie VaiPer śpi na bujanym fotelu oraz na parapecie w kuchni. Inne koty tam też się kładą, ale jak przychodzi VaiPer, ustępują mu miejsca. PaiLu też lubi bujany fotel, ale to nie jest jej wyłączne terytorium, toteż leży tam udając chleb, podczas gdy VaiPer na fotelu uwala się kołami do góry. Widać na pierwszy rzut oka, kto się tam czuje pewniej.
TaiChi okupuje wszystkie budki. Czasem pozwala ChiNie wchodzić do jednej z nich, a VaiPerowi do innej, ale ogólnie to ona sobie zaklepała ten teren. Podobnie jak miejsce po mojej lewej stronie w łóżku.
FaJing ma swoją miejscówkę na hamaku w kocim gaju, Antenka najwyższą półkę na drapaku w pokoju, ChiNa na drapaku w sypialni.
Podobnie jest z innymi elementami terytorium: każdy kot ma swoją ulubioną kuwetę na siusiu i drugą na kupę. Każdy ma ulubioną miskę z wodą i z chrupkami – przy czym niekoniecznie są to miski stojące w tym samym pomieszczeniu.
Co więcej, widzę, że koty poruszają się po domu innymi ścieżkami. Ganiają po całym domu, oczywiście, ale widzę, że są ścieżki, którymi chodzą częściej kiedy idą sobie po prostu spokojnie do jakiegoś swojego kociego celu. Jest osobna ścieżka prowadząca przez środek pokoju. Jest inna, naokoło, pod moim krzesłem i koło drapaka. Kolejna prowadzi przez fotel i szafkę.
To, co mnie martwi, to fakt, że Antenka nie ma dobrej drogi do swojej miski z wodą. Fotel, który był jej i stanowił część ścieżki, zabrała jej PaiLu i teraz Antenka chodzi środkiem pokoju. Ewidentnie nie jest to bezpieczna ścieżka, bo zwykle przebiega ją truchtem, zamiast iść bez pośpiechu.
Idę pomyśleć nad przemeblowaniem. I nad tym, jak wzmocnić pozycję Antenki i jej pewność siebie.