Pustka. Było dużo kotów – jest mało kotów. Organizm nieprzyzwyczajony do takiej ciszy i tak małej ilości skakania po głowie, nie potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji.
Zebrałam do kupy wszystkie papiery, rodowody, książeczki zdrowia. Popakowałam zabawki, nowe i stare, przesycone zapachem domu. Pracowicie przygotowałam kocyki dla maluchów i dałam do testów. Przeszły pozytywnie, więc zapakowałam je także.
Wielki exodus rozpoczął się w piątek wczesnym popołudniem. Najpierw pojechała Nasira. Szybko zadomowiła się w nowym miejscu. Jest tam jedynym kotem, więc mam nadzieję, że będzie rozpieszczaną księżniczką :)
Wieczorem odjechała Nukke z Nadirem, który został u nas tydzień dłużej. Pojechały razem w jednym transporterku, więc było im fajnie. Nukke mieszka z wielkim i pięknym rudym kocurem, który chwilowo ma focha w związku z nowym domownikiem. Mam nadzieję, że będzie to krótki foch :)
Nadir mieszka z dwoma kotami. Jeden z nich będzie wspaniałym towarzyszem zabaw, a drugi… Drugi musi się jeszcze przekonać do maluszka. Mam nadzieję, że Nadir stanie się pomostem łączącym dwóch rezydentów.
Nousha opuściła nas w niedzielę, aby udać się w długą drogę – przez pół Polski niemal. Pogoda nie sprzyja – te upały wykończą każdego, a co dopiero takiego małego kotka w podróży. Na szczęście wszystko poszło dobrze i kicia jest już w nowym domu.
Został jeszcze Nasreddin. Dlaczego tak piękny kot nie znalazł jeszcze swojego człowieka, pozostaje dla mnie tajemnicą niezgłębioną. Mam nadzieję, że to tylko przejściowe, że zaraz człowiek ów się zgłosi :)