Chyba się pomyliłam zamawiając ostatnio mokrą karmę dla kotów i zamiast wziąć pakiet różnych odmian kurczaka, wzięłam taki, w którym część jest z tuńczyka. A moje sierście nie lubią nawet zapachu ryby. Widział ktoś takie koty? Mutanty.
Kupione, zapłacone – trzeba to zjeść. Nałożyłam im rano tuńczyka do misek i – alleluja! – mainecoony zjadły wszyściutko! PaiLu tylko powąchała z obrzydzeniem, AnaTema nawet tego nie – odwróciła się na sam widok. Tego dnia ruski pogardziły śniadaniem zupełnie, następnego też… Chyba rzeczywiście nie lubią do tego stopnia, że wolą paść z głodu.
Niektórzy właściciele uważają, że kot sam wie, co powinien jeść i jak coś ma mu zaszkodzić, to nie weźmie do pyska. Bazując na doświadczeniach z moimi zwierzakami mocno powątpiewam w stuprocentową słuszność tego przekonania. Jakoś nie chce mi się wierzyć w wartość odżywczą kurzowych kotów, wstążek i gałązek fikusa.
Natomiast co do upodobań – to zupełnie inna sprawa. Pomidory, majonez, oliwki – różne rzeczy znajdują się na kociej liście ulubionego żarcia. W naszym stadzie w zasadzie tylko TaiChi ma zdecydowane preferencje – gdyby mogła, żywiłaby się wyłącznie kanapkami z żółtym serem. Smacznie i niedrogo. Chleb i żółty ser – oto co tygrysy lubią najbardziej.
Ekonomiczny model :)
a czy kot jak odkurzacz to kot ekonomiczny? Bo taki jest mój Rysiek ;) i też powątpiewam w teorię mówiącą o tym, że koty same wiedzą co dla nich dobre ;)
Ale Ci zazdroszę. Moje hrabiowskie pomioty fanaberyjne są niemożliwie – tego nie zjem, tamtego nie zjem… z miski jeść nie będę, karm mnie z ręki… i to wszystko naraz i razy cztery :)
Kupa zabawy…
Maciek ostatnio dobitnie oświadczył, że będzie jeść z ręki tylko. I oczywiście nie wszystko na raz. Należy być na jego miaukniecie gotowym do serwowania mięska na dłoni. A tuńczyka owszem, ale tylko z puszek przeznaczonych dla ludzi i tylko w oleju. Lubi także ser feta i sery pleśniowe. Serwowane najchętniej przy stole w trakcie kolacji jego dużych bezfutrowców…no i nie pogadasz…..
Mój kot również tuńczyka nie tknie. Zamiast grzecznie jeść z miski – obwąchuje i patrzy na mnie ze zdziwieniem jakby chciał powiedzieć „Co wyście mi tu dali?”. I w ten oto sposób cała puszka… a raczej puszki, idą do kosza.
Nasz Pirat wcinal wszystko prócz pasztetow… No nie podchodzą mu żadne. Ale za to ogórek kiszony, pomidor, bazylia. Zostawiłam na stole naleśniki i mięso do farszu. Suche naleśniki poniosl a mięso zostawił. Dziwny ;-)