Jak wiecie, najbardziej miziastym kotem w naszym stadzie jest TaiChi. Jest to zwierzątko nakolanne, głośnomruczące i zachłanne. Raz ułożona na kolanach nie daje się z nich zrzucić. Nawet jeśli ja praktycznie już wstałam, ona jeszcze trzyma się kolan nadprzyrodzonym sposobem.
A jak jest w wyjątkowo czułym nastroju, funduje mi swoją najbardziej intymną pieszczotę. Wkłada swój wilgotny nos do dziurki mojego nosa a wibrysami oplata mi twarz. Jakby samej sierści w nosie nie wystarczyło.
Przyjmuję to z godnością, choć tylko ja wiem ile wysiłku kosztuje powstrzymanie się od dzikich podskoków i drapania się po całej swędzącej twarzy.
Podobne opowieści:
- Się ma koty, się ma obowiązki
- Kota Hodżysława przypadki
- Sztuki walki
- Ach śpij, kochanie…
- Codzienna dawka szaleństwa
Moj kot funduje mi takie ” pieszczoty” – wkladania swojego mokrego noska do mojego kazdego poranka! I zeby to chociaz raz bylo.. ale robi to tak dlugo az wstane :P nie ma to jak skuteczne budzenie :D
Właśnie, dlaczego koty tak robią? Co rano moja kicia robi to samo, przypuszczam, że w błaganiu o jedzonko. Macie jakieś sprawdzone uzasadnienie takiego zachowania? ; D