No ja już nie mogę z tą zimą.
Koty też świrują, nie wiedzą co ze sobą zrobić. Co ranek gromko domagają się wyjścia na balkon, a kiedy im otworzę, okazuje się, że nie tego oczekiwały. Wybiegają na zewnątrz radośnie, potem jest kilka coraz wolniejszych kroków, zwrot na zadniej łapie i powrót z niesmakiem do domu.
Nie dziwię się, też co ranek oczekuję czegoś innego.
Co jakiś czas nabierają nadziei, rozglądają się, szperają po kątach – wiosno, gdzie jesteś? A tu albo śnieg, albo woda. A czasami i jedno, i drugie naraz. Lipa, panie.
Podobne opowieści:
- Fotostory – Koty zimowe
- Im bardziej pada śnieg…
- Zimo, idź sobie!
- Czarne na białym
- Fotostory – Jesienne koty balkonowe