Kuchenne historie

Po rozszarpaniu rzeczy pierzastych przyszła kolej na nową fascynację. Gąbkowe kuchenne zmywaki.

Zorientowałam się, odkrywszy mokry ślad przez całe mieszkanie oraz strzępki niebieskiej gąbki rozsiane tu i ówdzie. Gąbka odnalazła się dwa dni później. Oczywiście skonfiskowałam ją i zaniosłam do kuchni, tylko po to, by po godzinie odnaleźć ją w moim łóżku.

Rzuciłam kotom czysty zmywak na pożarcie, a używany zaczęłam chować do szafki. Nowy nawyk jednak potrzebuje chwilę, żeby się zagnieździć i czasem o tym zapominałam. Dzięki temu udało mi się poznać sprytnego złodzieja. Jakoś mnie nawet nie dziwi, że entuzjastką tej wyrafinowanej zabawki jest FaJin.

Potem się okazało jednak, że kiedy zmywak utknie gdzieś między naczyniami i jest trudno dostępny, pomocną łapę podaje FaJin nie kto inny, tylko ChiNa!

Rozpoczęły się podchody. Ilekroć zapomniałam schować zmywak, na bank znikał w ciągu godziny. Niektóre odnajdowałam, niektórych nie. W tej chwili koty trzymają jako zakładnika co najmniej jeden zmywak zółty – znajduję często żółte strzępki na podłodze, więc czasem wyciągają go z kryjówki i się bawią – i najprawdopodobniej jeden niebieski.

A tak, bo koty mają gdzieś kryjówkę, której nie jestem w stanie odnaleźć. Poprzedni miot ukradł mi i schował kuchenną ścierkę. Oddały dopiero obecne kocięta. Najprawdopodobniej nie mieściły im się zmywaki, więc ścierkę wywlokły i porzuciły na środku kuchni.

Zaczynam mieć takie niepokojące wrażenie, że nie do końca jestem panią całego domu. Jakiś kawałek znajduje się  poza moją jurysdykcją. Hmmm.

Podobne opowieści:

Related Images:

Facebooktwitter

4 thoughts on “Kuchenne historie

  1. ChiNa, a to łobuz! A tak grzecznie moje słonko wygląda na zdjęciach :))

  2. kociaciociaNo Gravatar

    Ależ oczywiście, że koty mają schowki. Są to KCD (kocie czarne dziury). KCD służą także do przemieszczania się z miejsca na miejsce w sposób niedostrzegalny i niesłyszalny. Czasem jakieś zawirowania powodują, że w kocich domach nie tylko rzeczy znikają, ale i pojawiają się jakieś zupełnie obce.

  3. ChiLee rowniez ma zamilowanie do dematerializacji roznych przedmiotow. Dziwne tylko ze z reguly sa to metalowe ciala stale ktore niepostrzezenie znikaja.Narazie udalo mi sie odnalezc lasr/myszke. Na ChiLee liscie jest nawet sruba od zaworu kaloryfera…nie mam pojecia gdzie to wszystko zniknelo :)

    • TygryziołekNo Gravatar

      Coś w tym jest! Jak skręcałam ten mały drapak, który stoi w pokoju przy tym wielkim, do sufitu – ChiLee zwinęła mi jedną śrubę tak podstępnie i niepostrzeżenie, że zaczęłam pomstować na producenta. A kiedy odnalazłam winowajczynię z łupem w łóżku, odszczekiwałam te kalumnie, jakie rzucałam na producenta :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *