Odkąd bariera wejścia została pokonana, kociaki uznały, że są za duże na korzystanie z małej niskiej kuwety i wszystkie trzy radośnie „przeprowadziły się” do dużej. Najczęściej chodzą tam parami. Albo całą trójką. Kopią wtedy zajadle, zasypując się nawzajem żwirkiem. Ostatnio nawet zaczęły się wpraszać do dużych kotów!
Duże mają z tym krzyż pański, bo rozbrykane maluchy uwielbiają rozrywki w stylu polowania na ogon czy wskakiwania na głowę. W – że tak powiem – trakcie. Tu się kot próbuje skupić, nad sensem życia zastanowić, a jakieś bydlątko mu na grzbiet znienacka wskakuje. Można się zdenerwować.
Najwięcej zabawy jest ze sprzątaniem w kuwetach. Wystarczy zdjąć pokrywę i małe już lecą do środka. Wyrzucone w jedną stronę, natychmiast włażą z drugiej. Przestałam się przejmować i po prostu przesuwam je tylko z jednego kąta w drugi. Tyle, że co wydobędę łopatką na światło dzienne koci urobek, Ana Tema natychmiast zaczyna zakopywać. I tak się ścigamy – czy ja pierwsza nabiorę na łopatkę, czy Kluska na nowo zakopie.
Kiedy już wszystko uprzątnę i wyrównam żwirek, małe grzecznie kucają w kątkach i… Tak, dokładnie wtedy. Wszystkie trzy. Ech…
Podobne opowieści:
- Wielkie ważenie małych kotów
- Pierwsze znaki pandemonium
- Biegi przełajowe
- Mały tyran i despota
- Historie kuwetowe
Related Images:


Ale to chyba jakaś domena kotów, że jak uprzątnie się kuwetę to te od razu lecą załatwiać potrzeby. Za kazdym razem gdy to robie, moj Oscar od razu leci, tak jakby nie mogł przed sprzątaniem. :D