Wczoraj wieczorem AnaTema postanowiła obdarować ten świat czwórką swoim ślicznych maluchów.
Maluchy są niemal tej samej wielkości – ich waga urodzeniowa zawierała się w przedziale od 87 do 91 gramów. Dziś już oczywiście są napompowane mlekiem tak, że wyglądają jak okrągły brzuszek z doczepioną głową i kończynami.
Wstępne oględziny wykazały dwie dziewczyny i dwóch chłopaków. Co do jednej dziewczyny nie mam 100% pewności, więc może się jeszcze coś zmienić. O ile Anatenka pozwoli mi je w końcu obejrzeć. Na razie małe tak się drą przy podnoszeniu, że Antenka świruje, a za drzwiami kocice wyją, też gotowe bronić. Uznałam, że nie będę się narażać.
Miot nr 6: dziewczyny na górze, chłopaki na dole (No, chyba że po kolejnych oględzinach wyjdzie co innego. Okaże się wkrótce)
Uzupełnienie: 4 dziewczynki!
Na szczególne podkreślenie zasługuje fakt, że Antenka urodziła je co prawda późnym wieczorem, ale jeszcze wciąż o takiej porze, że ja normalnie funkcjonuję. W odróżnieniu od innych miotów, które rodziły się w środku nocy.
Najbardziej hardcorowa była raz PaiLu, która rodziła kocięta między północą a 4 nad ranem w dniu, w którym miałam wstać o 6, żeby stawić się o 8 rano na szkolenie w miejscowości oddalonej o jakieś 20 km od Warszawy. Jako prowadząca owe szkolenie, więc żadnych szans na zdrzemnięcie się w kącie.
Matka i kocięta rezydują na razie w łazience, skąd rozgłośnymi wrzaskami donoszą o niezłej kondycji, zwłaszcza w obszarze płuc.
Podobne opowieści:
- Dom pełen kociąt
- Dziecko-niespodzianka
- Szafa pełna kociąt
- Jak się myją kocięta
- Szczęśliwa trzynastka
gratulujemy :D
Niech rosną zdrowo i radośnie :)
Pozdrawiamy Małgosia i Lajka
Gratuluję takich ślicznych maluchów! Urocza rodzinka :) A co słychać u Chiny? Biała, ale po rudej mamusi China i czarny Iks… z tego może wyjść cudowny kalejdoskop kociąt (czego serdecznie wam życzę :) )