Tuż przed Świętami pożegnaliśmy AnaForę, która spędzała je już z nowymi właścicielami. My z piątką kotów pojechaliśmy do rodziny. Blisko trzygodzinną podróż urozmaicało miauczenie maluchów, które były bardzo niezadowolone z faktu, że muszą siedzieć w transporterku, podczas gdy PaiLu i VaiPer siedziały na kanapie przypięte do pasów i cieszyły się względną wolnością.
Tym razem rodzice postanowili zagrać rewolucyjnie i choinkę postawili na balkonie, ubrawszy ją w tylko w lampki. Wyglądało to bardzo dekoracyjnie i zostawiało zdecydowanie więcej miejsca na wygłupy watahy kotów oraz dwojga małoletnich dzieci mego brata.
Święta minęły bez wydarzeń mrożących krew w żyłach, choć nie można powiedzieć, żeby koty się nie starały urozmaicić wszystkim życia. A szczególnie rodzicom i szczególnie w nocy. Na niedzielę umówieni byliśmy z nową właścicielką AlErgenka, wróciliśmy dość szybko, znowu przy akompaniamencie mauczenia.
Smutno się zrobiło bez dwóch maluchów, wszystkie koty tęsknią i szukają ich po kątach, a z nimi my. Na szczęście dostajemy telefoniczne i mmsowe relacje z nowych domów, za które bardzo dziękujemy!
Na pocieszenie oglądamy sobie zdjęcia i filmiki, które kręciliśmy bez opamiętania.
Podobne opowieści:
- Z wizytą u AlErgena
- Ekspansja
- Międzynarodowa Wystawa Kotów Rasowych 24-25.01.2009
- …i po wystawie
- Z wizytą u ChiLee i BachSzisza
Related Images:

