Dzisiaj podczas czesania TaiChi udało mi się skontrolować podstępnie jej brzuszek. Najwyraźniej sutki zaczynają jej różowieć. Na razie nie ma żadnych innych zmian ani w wygladzie, ani w zachowaniu, ale nie ulega wątpliwości – małe maine coony są w drodze! No, przynajmniej jeden ;)
PaiLu zaś nadal niezmiennie nie pozwala się dotknąć. Poczekam na powrót upałów – wtedy sama pokaże brzuszek.
Tymczasem w dziale Hodowla/Kocięta zamieściłam informacje o planowanych miotach.
Witam
Będę zaglądać na Waszą stronę z niecierpliwością oczekując nowych wiesci o koteczkach.
Sama mam w domu 3 koty. Rudą kotkę MCO, białego kocurka MCO i małe czarne dymne bidulątko znalezione na ulicy.
Stronka super… życzę powodzenia w hodowli i wielu sukcesów