Minimum słów, maksimum obrazu – kocięta (i – ku mojemu zaskoczeniu – stateczna do tej pory PaiLu) wzięły na celownik papier toaletowy.
Veni, vidi, vici.
Podobne opowieści:
- Tualetnaja bumaga
- Trudno być matką dorastających kociąt…
- Zatłoczone noce
- Kot vs krzesło 1:0
- Fotostory – Jesienne koty balkonowe
Cudo :) Ale masz przechlapane, one to będą powtarzać.
Co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości :) Ale przynajmniej nie zanoszą całego papieru pod szafki kuchenne, jak to miały w zwyczaju kocięta z zeszłego roku. Antenka widać nie pamięta, albo za mało przyjaźni się z maluchami, żeby je do tego namówić :)
przynajmniej jest wesoło!
właśnie zauważyłam w linkach że Maru ma swój blog. Super. Kocham Maru normalnie :D
Strasznie mi się fotorelacja podoba :)))
Choć pewnie podobałaby się mniej, gdybym to ja musiała sprzątać hehe