Jakiś czas temu pisałam o projekcie nowej zabawki dla kotów w postaci tunelu, jaki planowaliśmy zrobić. Z prawdziwą dumą mogę powiedzieć, ze para nie poszła w gwizdek i mamy wreszcie się czym pochwalić.
Zadanie nie było proste i wymagało poświęcenia trochę czasu, ale efekt, jak myślę, jest super. Kotom tez się podoba.
Zielony pasuje PaiLu do oczu, a TaiChi do futra. A VaiPerkowi w zasadzie we wszystkim ładnie. Z zewnątrz daliśmy porządną wykładzinę, która świetnie nadaje się do wbijania pazurów.
Najchętniej włazi do niego PaiLu, ale niestety nie udało mi się zrobić jej zdjęcia. Ona ma chyba jakiś detektor w sobie, bo co się zamierzę aparatem w jej stronę, natychmiast wpada w galop na oślep. Czasami – jak mam szczęście – udaje mi się uchwycić koniec ogona. Maine coony natomiast pozują chętnie i cierpliwie.
Tunel służy kotom głównie do ganiania się i przebiegania przez oraz robienia zasadzek na siebie nawzajem. Nawet kiedy któryś próbuje się w nim położyć, zawsze znajdzie się kot we frywolnym nastroju, który go napadnie z któregoś końca.
Koty w zasadzce wyglądają tak:
Chcieliśmy ten tunel powiesić na ścianie, bo mieszkanko mamy malutkie i nie za bardzo mamy gdzie podziać te wszystkie budki, pudełka i leżanki, które koty tak kochają. Na razie leży na środku pokoju, a zwierzaki turlają go w tę i we w tę. Zwłaszcza, kiedy ostrzą na nim pazury, to potrafią przewędrować przez całą szerokość pokoju. Wygląda na to, że potrzebujemy jeszcze co najmniej jeden (dwa??), może wtedy przestaną się nawzajem z niego przeganiać.
I muszę znaleźć więcej miejsca na ścianie. Na razie kombinujemy jak to powiesić, żeby było solidnie i ładnie.
Related Images:

