Małe biedne kotki

Przywiozłam Radunię i Ragnara po kastracji do domu. Namęczyłam się strasznie i spociłam, bo oba koty dobrze odkarmione, to swoje ważą! Zwykle miot rusałek wieziony do kastracji waży mniej więcej tyle, co jedna Radunia. A Ragnar jest od Raduni większy i cięższy. Przydałby się jakiś dźwig samobieżny albo chociaż tragarz.

Udało się je jakoś dotargać w obie strony. Ponieważ koty po narkozie są nieco jeszcze osowiałe i zdecydowanie mniej sprawne, staram się stwarzać im dobre warunki do wypoczynku. Im dłużej śpią, tym szybciej dojdą do siebie. Nie bez znaczenia jest też fakt, że zwykle kociąt jest kilka i nie sposób jedną parą rąk ogarnąć wszystkich, którym się po zabiegu włącza „szwendaczek” i takie jeszcze lekko pijane próbują się wspinać i skakać. Robi się ogólne pandemonium, które nikomu nie służy. W pierwszych godzinach ograniczam więc kotom wolność, zamykając je w brodziku wyłożonym grubo cieplutkimi kocami. Mają miękko, przytulnie i bezpiecznie, bo nie ma jak sobie zrobić krzywdy.

Leżą więc sobie Radunia z Ragnarem w łazience, gdzie mają cieplutko, spokój i półmrok – jak najmniej bodźców, które by je prowokowały do wstawania. Spokój niweczy Tylda, która siedzi pod drzwiami i wydaje smętne dźwięki. Chce wejść i zaopiekować się dziećmi, ale jej opieka wcale im nie pomoże, tylko skłoni je do chodzenia za nią. Jak jej to wytłumaczyć?

Kiedy się wyspały, wypuściłam je z łazienki. Przywitały się z resztą kotów, napiły wody, po czym zadokowały w ukochanej zabawce i… poszły spać.

©Magdalena Koziol, +48 606757001, info@kotdoskonaly.pl, www.kotdoskonaly.pl

Następnego dnia nie pamiętały już o zabiegu. Wylizane przez resztę kotów, zgubiły zapach lecznicy i życie wróciło do normy.

Oto Radunia 24 godziny po zabiegu prezentuje właściwość, która nie jest powszechnie znana: otóż wielokolorowe koty mają też kolorową skórę. Jasne loczki na brzuszku rosną na fragmentach skóry, które też są jasne. Wiem, że tego nie widać, ale musicie uwierzyć na słowo, że Radunia ma wygolony fragment w dole brzucha i tam gdzie jest jasna plama przy tylnych łapach, widzicie gołą skórę.

Łaciate koty po ogoleniu dalej są łaciate.

©Magdalena Koziol, +48 606757001, info@kotdoskonaly.pl, www.kotdoskonaly.pl

I w zasadzie na tym można by zakończyć temat, niestety Raduni przyplątała się infekcja i rana pooperacyjna przestała się goić. Rozważaliśmy, czy to przypadkiem nie jest alergia na nici, ale reakcja na antybiotyk kazała nam szukać gdzie indziej. W rezultacie trzeba było jeszcze raz zajrzeć do brzuszka. Radunia jest kocim aniołem, bo bez problemu pozwalała mnie i doktor Anecie robić ze sobą wszystko, co było potrzebne.

No to proces gojenia zaczęliśmy od nowa. Wszystkie koty były bardzo pomocne i wspierające :)

©Magdalena Koziol, +48 606757001, info@kotdoskonaly.pl, www.kotdoskonaly.pl

Na szczęście teraz rana zagoiła się ładnie i szybko, bez dodatkowych komplikacji. Humoru Raduni nie zepsuło, dalej tłukła się z bratem i ganiała z mamą, apetytu nie straciła ani chęci do psot. Chwilami, przyznam, przydałoby się, żeby chwilę poleżała w spokoju. Ja bym przynajmniej mogła odpocząć, a nie tylko ganiać za nią i pilnować. Niestety, nawet kiedy przygotowywała się do snu, zapewniała mi rozrywki w postaci zbierania zawartości wyrzuconych z półek koszyków, gdyż królewna miała życzenie wypocząć w swojej dawnej skrytce, tylko okazało się, że już się nie mieściła.

Samo życie.

©Magdalena Koziol, +48 606757001, info@kotdoskonaly.pl, www.kotdoskonaly.pl

 

©Magdalena Koziol, +48 606757001, info@kotdoskonaly.pl, www.kotdoskonaly.pl

Ps. Musicie przyznać, że kubraczek mamy wyjątkowo twarzowy i Radunia wygląda w nim bosko :)

Podobne opowieści:

Related Images:

Facebooktwitter

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *