Zważyłam Sykotki.
Po urodzeniu Sharif wazył 130g, a Serafina i Saladyn po 120. Po niecałych 2 miesiącach – Sharif: 860g, Saladyn: 790g, Serafina: 690g. Nieźle :)
Kociaki są świeżo po pierwszym szczepieniu. Tym razem przygotowaliśmy się z Panem Wetem na wszelkie ewentualności (mając w pamięci nauczkę, jakiej udzieliły nam kocice poprzednio). PaiLu została zamknięta w sypialni, Antenka – w łazience. Kocięta donosiłam pojedynczo. Kłucie zniosły dzielnie, a Saladyn nawet nie zapiszczał, taki był dzielny – prawdziwy wojownik!
Szczepienie przerwało im drzemkę, więc po zabiegu po prostu poszły dalej spać, a wieczorem wstały jak nowe. Żadnych niepokojących objawów poszczepiennych, na szczęście.
Kocięta mieszkają teraz z matką w sypialni. Musiałam je odizolować od TaiChi aż zatrzyma się u niej laktacja, a ona sama przestanie tak się do nich garnąć. Zwłaszcza, że PaiLu wcale nie jest z tego powodu zadowolona i strasznie się złości, a swoją złość rozciąga też na pozostałe kocice.
Kociaki zdobywają coraz wyższe rejony. Najpierw znalazłam je na poziomie pierwszej platformy drapaka. Biły się. Na szczęście upadek z niewielkiej wysokości zupełnie nie wytrącał ich z rytmu – wdrapywały się z powrotem i rzucały do walki.
Potem znalazłam wszystkie trzy śpiące w jaskini na drugim poziomie. Dobrze, że TaiChi nie ma wstępu do sypialni, bo pewnie nie byłaby zadowolona – to jej miejscówka.
Na drugim poziomie zostały tez przyłapane na kolejnej edycji karmienia wyczynowego. Udało się złapać tylko komórką, więc zdjęcie cudem urody nie jest, ale i tak robi wrażenie. Dodam, że żaden nie spadł i nie doznał urazów przy tej karkołomnej rozrywce.
Z drugiego poziomu tylko krok na parapet, który tez dostarczył chwili rozrywki.
Aż nadszedł ten dzień, kiedy udało im się wdrapać na samą górę i przejść na regał. Od tej pory sypiają tylko na regale albo najwyższym poziomie drapaka, który jest na tej samej wysokości. Przepadło, mam oto kolejny miot kotów wysokościowych.
Podobne opowieści:
- Gorączka sobotniego popołudnia
- Trudno być matką dorastających kociąt…
- Troje nastolatków
- Królowa na włościach
- Pierwsze znaki pandemonium
Widziałaś kiedyś kota nizinnego?! :)
Ja mam kota nizinnego! Sypia pod kanapą albo pod krzesłem. Niekiedy na pralce, no ale. Żadne szafy nie wchodzą w rachubę.
Widziałam :)
Niektóre maine coony są nizinne. Z naciskiem na niektóre :)
Koty nizinne zdarzają się wśród, nomen omen, dachowców. Mieszkam na poddaszu o dość skomplikowanym układzie przestrzennym płaskich powierzchni przechowalniczych. Niektóre półki wiszą na wysokości około czterech metrów. Jedna z moich kotek na początku zwiedziła wszystkie zakamarki i nawet sypiała na najwyższej ze wszystkich półek, ale przeszło jej, gdy tylko odkryła, że nawet stamtąd jestem w stanie ją wygarnąć, jeśli mi zależy. Od tego czasu jej ulubioną kryjówką jest przestrzeń przy samej podłodze, między kanapą a ścianą.
Za to druga kotka uprawia wspinaczki regularnie, co wypada uznać za przejaw daleko posuniętego samozaparcia, ponieważ jest, jak na kota, niezbyt skoczna.