Natura nie była dla nas łaskawa. Czasem tak bywa. Na małe mainecoonki będzie trzeba jeszcze poczekać.
TaiChi czuje się dobrze, chociaż jest trochę niezadowolona z tego, że została odizolowana od Sykotków. Skoro nie może bawić się z nimi, szuka innych rozrywek. Leży teraz na moich rękach, tak, że mogę poruszać tylko palcami i patrzy jak się męczę próbując uzyskać polskie litery.
Sykotki zaś rosną pięknie, co widać po zdjęciach z galerii – zapraszam do obejrzenia.
Ojej…