Zainspirował mnie komentarz o tym, że czyjś kot jest duży i potrzebuje wielkiej kuwety, a te dostępne na rynku są za małe.
Popatrzyłam na swoje mainecoony – nie są jakieś gigantyczne, do tego są szczupłe i nie ważą dużo (brałam koty z raczej drobnych linii, bo takie lubię). Niemniej jednak są to mainecoony, więc długie, wysokie i „zachodzą” na zakrętach jak ciężarówka z przyczepą.
Popatrzyłam na kuwety – mamy w domu trzy, ponieważ więcej się nie mieści. Dokładniej mamy cztery, ale jedna jest mikroskopijna, korzystają z niej tylko PaiLu i FaaTum, więc tej nie liczę. Kuwety (oprócz tej mikro) są zamknięte.
Pierwsza – niebieski no-name – jest malutka (wys. 38 cm), bo kiedy ją nabywałam, kotek był tylko jeden i też był malutki.
Drugą – gigantyczną białą Yarro Megacomfy – nabyłam w fazie psychozy, że mainecoony rosną i na pewno będą wielkie, i nie będą się mieścić, i… Ta ma wymiary 68 dł x 48,5 cm szer. x 46 cm wys. Mieści się w niej wszystko, nawet po dwa i trzy koty naraz.
Trzecia to Gimpet de Luxe w kolorze nieokreślonym beżowo-szarym, o wym. 55 x 45 x 42 cm, jest taka średnio duża.
*
I teraz ZAGADKA z natychmiastowym rozwiązaniem:
która kuweta jest ulubioną kuwetą VaiPerka,
naszego największego gabarytowo kota?
*
TADAM!
*
Podobne opowieści:
- Nowe obyczaje kuwetowe
- Prawie srebrno-metaliczna kuweta
- Kocięta kuwetowe
- Historie kuwetowe
- Jak sprzątać – to dokładnie