Małe maine coonki są już nieco mniej małe. Rosną w tempie, które mnie trochę fascynuje a trochę przeraża. Mleczko mamusi i ciotki przestało im już wystarczać i powoli zaczynają urozmaicać dietę. Na pierwszy ogień poszły paproszki zbierane z podłogi, ale małe szybko odkryły gdzie dają fajniejsze rzeczy i przerzuciły się na chrupki.
A skoro zaczęły jeść bardziej treściwie, to i należało oczekiwać, że bardzo szybko będzie potrzebna kuweta. I faktycznie była. Dostały dosyć niską kuwetę otwartą – żeby można było obserwować i ewentualnie pomóc w razie potrzeby. A że kociaki trzymają się salonu, kuweta musiała też tam stanąć. Dni Otwartej Kuwety Na Środku Salonu uważam za otwarte.
Nie będę robić konkursu pt. który kotek jako pierwszy skorzystał z kuwety zgodnie z jej przeznaczeniem, bo pewnie byłyby same wygrane. Warte natomiast zapisania jest to, że pierwszą próbę zagrzebania podjęła ChiNa. Co prawda grzebała w innym miejscu, niż siusiała – ale nie bądźmy drobiazgowi! Niestety zabawa jej się nie spodobała i przestała zakopywać. Chyba było to za trudne, ponieważ o ile grzebanie „przed” nie wymaga specjalnych umiejętności, bo kotek siada jak wiewiórka i grzebie przed sobą, o tyle grzebanie „po” to już wyższa szkoła jazdy – trzeba stać na trzech łapkach i czwartą grzebać z boku, co powoduje zabawne upadki i przewroty.
Co mnie zdumiewa za każdym razem to fakt, że maluchy zaczynają korzystać z kuwety bez obserwowania dorosłych kotów. Żaden z dorosłych nie załatwiał się do tej kuwety, żaden w niej nie grzebał, a kocięta i tak wykombinowały, co trzeba robić. Wygląda na to, że higiena kuwetowa jest instynktowna i jeśli nic się nie wydarzy po drodze, kotki same chętnie utrzymują czystość.
Rosyjskie jeszcze uważały kuwetę za fajny plac zabaw, grzebały sobie dla przyjemności albo się tłukły na piaseczku. Szybko jednak odkryły miskę z wodą, w związku z czym zaczęły więcej siusiać – ku mojej radości od razu w kuwecie.
Na początku sprzątaniem zajmowała się Antenka, którą nieporządek w kuwecie najwyraźniej napełniał wściekłością. Wyrzucała maluchy i grzebała z taką furią, że żwirek pryskał na całą okolicę. Teraz porządkami zajmuje się BanSai. Powoli, niespiesznie krąży po kuwecie, dokładnie zakopując wszystko, co napotka. Jestem przekonana, że zaczął sprzątać zanim sam po raz pierwszy jej użył. Taki to mądry koteczek.
Podobne opowieści:
- Jak sprzątać – to dokładnie
- Prawie srebrno-metaliczna kuweta
- Historie kuwetowe
- Końce i początki
- Przeprowadzka
Białe MCO wyrypane w kosmos!
Ruskie fajnie wchodzą/wychodzą z kuwety i przebierają tylnymi łapkami w powietrzu.
to jest dopiero budyń!!!!!!!!!!! :-)
Ja wiem, że to mnie nie powinno dziwić, że małe MCO są takie DUŻE, ale jednak nadziwić się nie mogę… i te grubaśne ogonki… :D
W pewnym stopniu jest to kwestia ogólnej puchatości, która je optycznie powiększa. Maine coonki ważą około 650g, a rusałki – około 550g. Można by się spodziewać, że różnica będzie większa :)
Rusek z łapkami w powietrzu zrobił mi budyń jakich mało :D
Pieknoty :) Na Mainecooniatka nie moge sie napatrzec, ale to chyba dlatego, za sama mam bialego MCO w domu :)
Cudaki, no! I jakie mądre :)