Po zmierzeniu zamiarów na siły, sprawę migracji serwerowej złożyłam w kompetentne ręce panów od których kupuję miejsce na serwerze. Wkrótce się okaże, czy był to ruch sprytny, czy nie za bardzo :).
A teraz ad rem:
Czemu drama queen? Kto jest drama queen? Tak pieszczotliwie mówię do FaaTum.
FaaTum jest ogólnie kotem spokojnym, zrównoważonym i stabilnym, ale lubi zaznaczyć swoją obecność i lubi jak się na nią zwraca uwagę. Oraz lubi sobie pogadać.
Kiedy obudzi się z kolejnej codziennej drzemki, ledwie otworzy oczy, już obwieszcza całemu światu: „Obudziłam się i jestem sama! Miau!”. Wołam ją wtedy, a ona szybciutko podbiega, ociera się i podstawia do głaskania. Po drodze oczywiście musi się przeciągnąć, ale nie robi tego jak zwykły kot – zatrzymując się na chwilkę w biegu, żeby wyciągnąć przód ciała na wyprostowanych i wyrzuconych do tyłu tylnych łapach, o nie! Ona musi jednocześnie biec, więc wyciąga w zasadzie po jednej tylnej łapie, drugą robiąc krok do przodu, w wyniku czego zatacza się oczywiście jak pijana na boki. Za każdym razem mam wrażenie, że teraz to już na pewno się przewróci, ale oczywiście nigdy się to nie zdarzyło.
Podobnie robi przybiegając z balkonu czy innego pokoju. Wszyscy muszą wiedzieć, że FaaTum właśnie weszła i wyrazić swój zachwyt pięknotką!
Wzięta na kolana układa się w fantazyjnych pozycjach, z łapami wyciągniętymi pod najróżniejszymi kątami i w najróżniejszych kierunkach. Leżąc na plecach, zwiesza głowę z kolan i tak powolutku ześlizguje się na podłogę, obracając już w ostatniej chwili. Na rękach tez nie poleży normalnie, tylko musi się wykręcić jak korkociąg.
Próbowałam ją nagrać, ale gdzie tam! Jak tylko zobaczy, że celuję w nią komórką – podbiega i każe się miziać. Kilka razy uchwyciłam jej miauczenie z zaskoczenia, ale nie wiem dlaczego po wyeksportowaniu filmu dźwięk zrobił się tak cichy, że prawie nie słychać. Będzie więc ćwiczenie na wyobraźnię :)
Ps. Podbiłam trochę dźwięk, brzmi głupio (słychać pralkę hihihi), ale przynajmniej można głos kota odróżnić.
Podobne opowieści:
- Ogłoszenie parafialne
- Kot jaki jest… czas koncentracji poniżej 2 sekund
- Upał
- Pożegnania są do luftu
- Miłe lokum na parterze
Tak właściwie to nie wiem do kogo napisać, ale ponieważ lubię Wasz stosunek do kotów to padło na tą hodowlę. Od tygodnia opiekuje się prawie dwuletnim ragdollem, którego właściciele wyjechali na urlop. Wracają w przyszłym tygodniu a dziś otrzymałam telefoniczne zapytanie czy nie zechciałabym zatrzymać kota na zawsze.Kot już kilka razy zmieniał właściciela – dwoje ostatnich z gromadką dzieci. U mnie kot jest grzeczny, załatwia się do kuwety, jest co dzień szczotkowany, wycięłam mu straszne kołtuny, których bałam się szczotką ruszyć, śpi ze mną i nie widzę aby tęsknił za „państwem”. Przepraszam za ten przydługi wstęp ale chciałabym wiedzieć czy taka ciągła zmiana właścicieli nie „psuje” jego psychiki i czy nie będę narażona na nieprzewidziane wydatki jeśli go zatrzymam – jestem emerytką. Pozdrawiam i proszę o odpowiedz na skrzynkę.
Szanowna Pani Hanno,
mail niestety wraca – mam nadzieję, że zajrzy Pani tutaj, toteż wklejam jego treść:
Z tego co Pani pisze, kotek już wyraźnie pokazał Pani, czego chce.
Nie tęskni, więc zakładam, że nie jest apatyczny, je normalnie i nie chowa się po kątach i nie brudzi. Pozwolił Pani – obcej osobie – grzebać w sierści i wycinać kołtuny (skoro je miał, to albo nie pozwalał poprzednim właścicielom, albo tez nie dbali o niego za bardzo). Śpi z Panią – więc najwyraźniej Panią polubił.
Jego zachowanie prawdopodobnie będzie wobec Pani właśnie takie – sama musi Pani ocenić, czy robi wrażenie „zepsutego”. Z Pani opisu raczej wynika, że kotek uznał, że wreszcie znalazł spokój i stabilizację – rzeczy dla kota niezwykle ważne.
Jeżeli i Pani kotka polubiła, nie ma co się zastanawiać.
Wydatki na pewno Panią czekają, bo kotek musi jeść i mieć żwirek. Przynajmniej raz w roku trzeba będzie odrobaczyć, co dwa lata doszczepić. Co jakiś czas kontrolnie zbadać mocz, czy nie ma kamieni albo kryształów. Z tych ostatnich w zasadzie tylko szczepionka jest poważnym kosztem. Kotek jest młody, więc raczej nie ma powodu, żeby chorował. Jeśli będzie Pani go przyzwoicie karmić (nie karmą supermarketową) pilnować, żeby dużo pił, dużo się ruszał i nie dopuści Pani do jego utycia, ma szanse żyć w dobrym zdrowiu i cieszyć Panią przez długie lata.
Pozdrawiam,
Magda Kozioł
Piękny kotek, wasza strona jest super, warta odwiedzenia, pozdrawiam serdecznie.