TaiChi zwiększyła stopień wyrafinowania w zwabianiu pani i skłanianiu do zaspokajania swoich potrzeb.
Teraz staje słupka, drapie mnie po plecach, po czym niedwuznacznie wskazuje, żeby iść za nią. Idziemy do kuchni – TaiChi przechodzi pod stołem, ja obok. Spotykamy się po drugiej stronie na jeden głask. TaiChi zawraca, mija mnie i lekko meandrując przechodzi przez cały pokój, mija biurko komputerowe (skąd wyruszyłyśmy) i udaje się… do sypialni. Tam czeka aż ją dogonię, kładzie się na łóżku i patrzy znacząco.
No to kładę się obok i miziam koteczka. :)
Podobne opowieści:
Related Images:


Skad ja to znam… Tylko zmienilbym imie na Tygrys i mam podobnie :)