Ponieważ zima postanowiła nas nie opuszczać, była okazja pokazać kotom, co to jest to białe, które oglądają z okien. Za pierwszym razem jakoś nie zaobserwowaliśmy wielkiego entuzjazmu, w zasadzie skusiła się tylko PaiLu, a i to na chwilę, bo w łapki gryzło.
W nocy napadało jeszcze więcej białego paskudztwa i daliśmy kotom jeszcze jedną szansę. Tym razem nawet nasz największy Ryży tchórz się skusił! A jak już się odważyły, to poszły na całość i zadeptały cały śnieg na balkonie, nawet tam, gdzie sięgał im do brzuszków.
Po powrocie do domu jeszcze jakiś czas roznosił je entuzjazm. Zwłaszcza VaiPerek musiał się kilka razy przelecieć w dół i w górę drapaka, żeby dać upust emocjom. Coś czuję, że latem nie będą chciały w ogóle z tego balkonu wychodzić. Ale do tego czasu już zamontujemy siatkę i nie będzie trzeba ich pilnować.
Podobne opowieści:
- DIY – drapak przyfotelowy
- Drapak Athena
- Koty balkonowe
- Fotostory – Drapak balkonowy
- Jeszcze o drapaku Athena
Och jak chciałabym mieć balkon dla naszych czterech futerek:-) A zdjęcie śladów łapek jest rewelacyjnie słodkie!
Dziękuję w imieniu ^syrjus.a, który jest autorem :)