W czasie sesji zdjęciowej w hodowli Ewjatar próbowaliśmy zrobić relację on-line na żywo, ale okazało się, że łącze nie było w stanie tego udźwignąć i video rwało się cały czas. Zachował się jednak kawałek nagrania.
Tak, tam na początku schował się w samym środku śliczny bielutki maine coonek.
Akurat wylosował się fragment, w którym było dosyć spokojnie, ale były momenty, kiedy na stole miało miejsce całe pandemonium. Koty biegały we wszystkich kierunkach naraz, jedne właziły pod tło, inne wdrapywały się na górę i łaziły po górnej belce albo zeskakiwały na głowy tych, co siedziały na dole. Normalnie szaleństwo.
A pod stołem, gdzie leżały torby od statywów i parasolek, odbywała się prawdziwa bitwa o każdy kawałek miejsca, na którym można poleżeć.