Nie planowaliśmy tego na początku, ale z czasem koty wciągały nas coraz bardziej. No i skończyło się tym, że mamy piękne koty, z którymi będziemy brali udział w wystawach. Pierwsza odbędzie już w najbliższy weekend w PKiN. Wystawiamy tylko Pai Lu i Tai Chi. Vai Per, mimo, że jest przepiękny, nie nadaje się na wystawy ze względu na złamany ogon.
A co w domu? Pai Lu jest już nieco mniej zmieszana po przybyciu nowego towarzystwa. Sprawia wrażenie, jakby nagle spoważniała i wydoroślała. Ale chętnie bawi się z Maine Coonami. Vai Per nadal wydaje się nieustraszony i mimo, że nie je najwięcej, to najgłośniej zawsze o jedzenie się upomina. Największym żarłokiem okazała się Tai Chi. Jest chyba w stanie pochłonąć każdą ilość jedzenia. Przez to nieco obawiamy się tej wystawy. Nasze kotki chyba nie mają zbyt pięknej linii, za to wyglądają na takie, którym niczego nie brakuje:)
Pai Lu od czasu przybycia nowych kotów rozmawia z nami znacznie mniej. Za to maluchy gadają jak najęte. Gdy się bawią, to nie tylko się gryzą, ale i wydają przedziwne i nieraz dosyć komiczne odgłosy. Mistrzynią w tym wydaje się być Tai Chi. Niby zawsze wystraszona i zaczyna marudzić, jak tylko dotknie ją inny kociak, ale sama często wszczyna bójki. Z całej trójki to ona okazała się najsprawniejszym myśliwym. Najchętniej poluje na nogi, na szczęście tylko przez kołdrę. Gdy widzi nogi odkryte, raczej się nimi nie interesuje. Tai Chi okazała się także bardzo opiekuńcza. Z uwielbieniem przy każdej możliwej okazji myje młodszego od siebie Vai Pera. A ten przez to chodzi ciągle obśliniony.
Jak tylko opadną nam emocje po pierwszej wystawie (13-14 września w PKiN), z pewnością zdamy z niej relację. Wystawa będzie również okazją do poznania osobiście Pai Lu i Tai Chi, więc serdecznie zapraszamy.