0 thoughts on “Images tagged "pai"

  1. Martwię się o kocięta w domu moich rodziców.

    W środę kotka (roczna) miała wypadek – zabiło ją uchylone okno (ku przestrodze!).

    Była kotem wychodzącym i ok. godzinę przed wypadkiem wróciła do domu. W trzypiętrowym domu miała miskę, kuwetę, masę zabawek i 8 tygodniowe kocięta, którymi świetnie się zajmowała. Tydzień przed wypadkiem miała zabieg sterylizacji. Nie miała ruji. Nie miała zauważalnego powodu by wracać na zewnątrz.

    Moja mama pojechała na zakupy, zostawiając w nieuwadze uchylone drzwi balkonowe (obwiniam się za to – wcześniej tamtego dnia odbyłam z mama ciężką rozmowę telefoniczna i była rozkojarzona :( ). Kotka, która zazwyczaj grzecznie czekała aż ktoś ktoś jej otworzy tym razem stwierdziła, że sama wydostanie się na zewnątrz przez szparę. Mama znalazła ją miałczącą i szamocącą się, ze sparaliżowanymi tylnymi nóżkami. Dosłownie wyrwała drzwi balkonowe z zawiasów by ją wyciągnąć i natychmiast zawiozła do weterynarza ale niestety, nie można było już kotce pomóc. Konieczne było uśpienie.

    Nie mieści mi sie w głowie jak kotka musiała cierpieć gdy była uwięziona i co przeżywały kocięta, które były w tym czasie w domu. Być może słysząc wrzaski kotki uciekły do innego pokoju i nie były tego naocznym światkiem, ale tego nie wiem, poza tym nawet jeżeli tak zrobiły to wciąż słyszały pełne bólu miałczenie do czasu aż wróciła moja mama, a później kocica zniknęła i już więcej jej nie zobaczyły.

    Nie byłam jeszcze u rodziców od tamtej pory (boję się jak zareaguje moja psychika – od momentu gdy usłyszałam co się stało dostaję ataku płaczu gdy patrzę na okno w moim mieszkaniu, nie wiem jak zareaguję gdy zobaczę TO okno u rodziców, które zabiło kotkę). Z filmików przesyłanych mi przez mamę wynika, że kocięta ładnie się bawią, więc chyba nie mają większej depresji. Niemniej jednak martwię się jak to się na nich odbije.

    Wiem, że 8 tygodni to minimum kiedy kocięta mogą zostać oddzielone od matki ale chcieliśmy poczekać przynajmniej do 10-12 tygodnia przed oddaniem ich do nowych domów (są już zamówione, jedno zostaje u nas), by były „lepsze”. Wciąż mamy zamiar poczekać – nie mogą już być z kocicą ale niech przynajmniej będą razem z rodzeństwem do czasu aż nauczą się „jak być kotem”. Ale nie wiem jak śmierć kocicy się na nich odbije :(.

    W domu jest jeszcze jedna – starsza, wysterylizowania przed pierwszą rują – kotka. Ale nie zastąpi im mamy. Nie interesuje się kociętami a gdy same do niej podchodzą fuczy i bije je łapą.

  2. Mój kstrowany był rano, o 13 odebrany z przychodni, o 14 wszamał miskę karmy i szaleje, rana nie była zszywania, wylizuje sam i się sama goii. Ale kocurek ma 5 miesięcy. Bardziej zły był na Panią doktor bo po powrocie do domu tulił się jak nigdy.

  3. Dzisiaj mąż i synowie znaleźli naszego kocurka (9 miesięcy) martwego na ulicy niedaleko domu. Wczoraj nie wrócił na noc. Szukał go jego brat i nasz piesek, musiał już nie żyć. To straszny cios w całą rodzinkę. Kociak był bardzo ciekawy świata i odważny od malutkiego. Jego braciszek był nieśmiały i strachliwy. Teraz ciągle wychodzi i szuka brata. Wszyscy bardzo cierpimy. Mąż był z nim najbardziej związany, nie wiem czy się otrząśnie bo jeszcze go nie widziałam w takim stanie. On chce kolejnego kotka, nie wiem czy to jest dobry pomysł. Może to szok a może naprawdę mu pomoże? Nie wiem co robić. Mam nawet problem przy karmieniu, bo ciągle widzę ich dwóch. Dodam że najpierw przygarnęliśmy tego, który odszedł ale wiedząc w jakich warunkach został braciszek, wróciłam i przygarnęliśmy drugiego. To nasze pierwsze kotki. Nie wiem co robić. Pomocy