Dodatek do recenzji książki „Co jest, kocie?”

Przyszedłeś tu ze strony http://kotdoskonaly.pl/2016/co-jest-kocie-ksiazka-dla-zakoconych

***
Tu będzie niewspółmiernie długi fragment dotyczący treści niecałej jednej strony (z ponad 230), ale muszę!
***

Tym, co mi podniosło adrenalinę, jest fragment, w którym autorka opisuje wady i zalety wczesnej i późnej kastracji. Jak całość książki mi się podoba, tak tu zgrzytnęłam zębami.

Zanim sama zaczęłam praktykować wczesne kastracje, szukałam informacji na temat długookresowych konsekwencji zabiegu. Oczywiście dostępne informacje były w języku angielskim, pochodziły głównie z USA, gdzie zabiegi wczesnej kastracji wykonywane są od ponad ćwierćwiecza i jest spora pula kotów, które badane były przez całe swoje życie. Referaty wyników tych badań wskazywały ważne punkty: że nie zaobserwowano statystycznie istotnego wpływu wczesnej kastracji np. na tendencje do nietrzymania moczu u kotek i suk, niedojrzałość emocjonalną czy zwiększoną łamliwość kości u dorosłych osobników. Natomiast rzeczywiście zaobserwowano tendencję do nadmiernego rozrostu kości długich u – o ile dobrze pamiętam, bo kopia opisu poszła w kosmos wraz z moim poprzednim dyskiem – 3% obserwowanych osobników, ale bez wzrostu łamliwości. Znaczy urosły dłuższe. Polskojęzyczny internet dostarcza natomiast w równej mierze zawartości, w której powtarzane są nieodpowiadające prawdzie stwierdzenia, jak i tej, w której się rozbija mity o podnoszonych argumentach przeciw wczesnej kastracji.

To wszystko wskazuje, że autorytatywne podawanie w książce stwierdzeń o nietrzymaniu moczu czy infantylności jako wady wczesnej kastracji jest nieuprawnione.

Natomiast jeśli ktoś dysponuje wynikami badań nad wczesną kastracją – niezależnie czy potwierdzają czy zaprzeczają popularnym stwierdzeniom o jej wadach – chętnie przyjmę linki.

Kiedy przeszłam do części opisującej wady i zalety kastracji “późnej” zgrzytnęłam zębami z kolei przy omawianiu jej zalet. Ma być łatwiejsza, bo kotki po pierwszej rui mają lepiej wykształconą macicę. Zadzwoniłam do weta z doświadczeniem w obu rodzajach kastracji, bo uznałam że moje doświadczenie jako obserwatora nie jest miarodajne. Usłyszałam, że jest to kwestia wyłącznie techniki oraz sprawności ręki i oka, bo jeżeli chodzi o sam zabieg, to nie ma w nim czynności, na którą znacząco wpływałaby wielkość czy stopień wykształcenia macicy.

Mniejsze koty mają mniejszą macicę, nie ulega wątpliwości. W tym sensie kastracja maine coona też jest łatwiejsza niż kastracja drobnego z natury devon rexa, ale nie używamy tego jako argumentu przeciwko kastracji małych kotów. Fun fact: dorosła kocica mojej bratanicy (devonka) waży ok. 2 kg. Tyle samo, ile kocięta maine coon w wieku 13-14 tygodni.

Zaletą ma też być to, że zwierzęta starsze lepiej znoszą narkozę i jest to stwierdzenie nieadekwatne na co najmniej dwóch poziomach. Po pierwsze – podawanie narkozy kociętom jest bardziej wymagające. Trzeba bardzo precyzyjnie odmierzać dawki albo podawać bezpieczniejszą narkozę wziewną. To są rzeczy, których trzeba i których można się nauczyć. Wymaga to oczywiście samodoskonalenia i nieustannego dokształcania. Pozwolę sobie postawić hipotezę, że nie każdy weterynarz ma w sobie wolę, by to robić i nie ma to nic wspólnego z tym jakie koty lepiej znoszą coś. Po drugie: jeśli chodzi o metabolizację narkozy i “dochodzenie do siebie”, to czytelnicy tego bloga mieli okazję oglądać filmik z kocicą dobę po kastracji, w kaftaniku, wskakującą na stół oraz świeżo kastrowane stadka, ganiające się jak opętane po domu. Nie mam wątpliwości: małe kocięta o wiele lepiej znoszą narkozę niż dorosłe.

***
Koniec niewspółmiernie długiego fragmentu dotyczącego treści niecałej jednej strony (z ponad 230), który musiałam!
***

Już chciałam skończyć o kontrowersjach, ale wpadł mi w oko jeszcze fragment o kaftanikach pooperacyjnych. To, co pisze autorka jest słuszne i prawdziwe. Podoba mi się opis jej doświadczeń i przesłanki, które wpłynęły na jej decyzję o zaprzestaniu ich stosowania. Autorka ma specyficzne doświadczenia z racji tego, jakimi kotami się zajmuje. Ja, jako hodowca, dysponuję doświadczeniem, które również jest specyficzne, ale w zupełnie innym obszarze, bo moje koty mają inne życie niż koty wolno żyjące. Mam poczucie, że warto wrzucić mój kamyczek do ogródka.

Całym sercem sprzeciwiam się wetom, którzy na dzień dobry zalecają kaftanik. Całym sercem sprzeciwiam się wetom, którzy zdecydowanie odradzają właścicielom kaftanik. Bez sensu? Przeciwnie! Kaftanik zakłada się po coś. Konkretnie – by zabezpieczyć ranę przed zakażeniem spowodowanym wylizywaniem i wyszarpywaniem nitek. Ranę może próbować rozszarpać sama jej “właścicielka”, a mogą to robić życzliwi członkowie grupy kociej w ramach zachowań społecznych.

W takich przypadkach warto i trzeba zakładać kaftanik i nie bać się “depresji kaftanikowej”, bo dzięki apatii kot nie będzie próbował na siłę zrobić sobie krzywdy – jakkolwiek bezdusznie by to zabrzmiało. Celem nadrzędnym jest szybkie i bezproblemowe doprowadzenie kota do stanu pełnego zdrowia, nawet kosztem czasowego dyskomfortu. Jeśli kot jest jeden, można użyć kołnierza, ale jeśli kotów jest więcej, kaftanik bywa niezbędny.

Nie przyjmujcie więc bezkrytycznie wszystkich porad, jakie słyszycie, drodzy Czytelnicy. Nawet moich.

>> Powrót do recenzji.

Podobne opowieści:

Related Images:

Facebooktwitter

2 thoughts on “Dodatek do recenzji książki „Co jest, kocie?”

  1. Co to znaczy wczesna kastracja? Moje obie MCO – kotki mialy ok. 6-7 miesiecy, kiedy zostaly wykastrowane ale nie mialy rujki ani razu.

    • TygryziołekNo Gravatar

      Wcześniejsza to wcześniejsza. Przed 6 miesiącem. U nas najczęściej około 3-4 miesiąca życia. Zanim się zacznie całe to hormonalne szaleństwo i zafunduje szok dla organizmu.

Skomentuj Tygryziołek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *