Zwykle nie kupujemy w Lidlu, bo musielibyśmy do niego jechać kawałek mijając po drodze kilka supermarketów innych sieci, więc – małe szanse na dojechane. Ale skoro już raz tam trafiliśmy, a mnie kołatało się w głowie, że gdzieś ktoś pisał o żwirku z Lidla – postanowiłam sprawdzić.
Worek spory, cena bardzo przystępna, czemu nie spróbować? Po otwarciu pierwsze zdziwienie – duże granulki. Przyzwyczajeni do Golden Grey Master, który ma ziarenka jak piasek na plaży, z lekką niepewnoscią wypełnialiśmy kuwetę. Koty od razu wlazły pogrzebać, co ostrożnie uznaliśmy za dobry znak. AnaTema musiała też sprawdzić, czy to co w kuwecie to aby na pewno jest to samo, co w worku :)
Muszę powiedzieć, że w użyciu nie zachwyca. Bryłki rozpadają się, ledwie tknięte. Nie jest to takie okropnie nieprzyjemne, jak w przypadku Benka, ale jednak trochę utrudnia sprzątanie. Może bym i przebolała to rozpadanie, gdyby nie to, że po kilku dniach pojawił się niezbyt przyjemny zapaszek. Mając na bieżąco porównanie z Golden Greyem w drugiej kuwecie, który pochłania zapachy nawet po dłuższym stosowaniu, stwierdzam, że tego zakupu raczej nie powtórzymy.
.
Przeczytaj też:
Podobne opowieści:
- Testujemy żwirek z Rossmana
- Testujemy kosz Litter Locker
- Prawie srebrno-metaliczna kuweta
- Drapak Athena
- Jak złapać mocz kota do badania?
Related Images:


A ten żwirek co normalnie kupujecie rzeczywiście jast taki super wydajny? Jak się sprawdza dla MCO, które potrafią z 3 l z siebie wydalić?
Sprawdza się wyśmienicie. Wydajny, świetnie pochłania zapach, dobrze zbryla. Wszystkim go polecam, praktycznie nie znam innego bentonitowego, który by się z nim równał. Szczególnie lubię ten z drobinkami silikonu.
Mnie i moim kotom podpasował kiedyś bordowy HILTON compact – bardzo drobny, świetnie zbrylający i co najważniejsze tani, choć ostatnio podrożał z 9 do 12zł za 5l opakowanie.
Obecnie testuję jakiś bentonitowy noname z Tesco, ale już wiem, że to nie to. Ziarnka są za grube i nic się nie zbryla, a któryś z kotów (po raz pierwszy!) załatwił się poza kuwetą :/
A jakiego żwirku używacie na co dzień?
Golden Grey Master. Wymiata.
Szkoda tylko, że jak wymieniam żwirek to na dzień dobry idzie cały 14kg worek. No, ale jak się kupuje kuwety wielkie jak na konia…
Cena też wymiata ;-) Chyba jednak zostanę przy Hiltonie, bo jak spróbuję, to jeszcze zdemoralizuję moje koty i już nie będą chciały innego żwirku, a my pójdziemy z torbami :D
Od jakiegoś czasu żwirek Hilton (fioletowy) zszedł na psy. Nie dość, że zdrożał, to nie zbryla się już jak dawniej i szybko powstaje nieprzyjemna woń, której same koty nie tolerują – efekt? Teosik załatwił dziś swoją potrzebę przed kuwetą.
Po wejściu na stronę zooplus, doszłam do wniosku, że niewiele drożej wyniesie mnie 14-kilowy worek Golden Grey Master. Dzięki za podpowiedź!
a my korzystamy włąsnie z tego i to od kilku lat. chociaz ma wiele minusów, ale jest wystarczajacy w uzytkowaniu przez jednego kota. Siuski zbrylają się kiepsko, ale jak się poczeka pare godzin (nie czysci od razu) to sa mocno zwarte i bez kłopotu daja sie usunąc bez rozpadania się. Mój kot siusia 2 razy dziennie i raz robi kupke, to sprzatam raz dziennie i jest dobrze. Przy takiej ilosci odchodów nie wydziela sie nieprzyjemny zapach, dobrze zagrzebana kupka nie jest prawie wyczuwalna. Dlatego nam pasuje. Worek jest wydajny, wystarcza nam na jakies 2 tygodnie. Przy czym kot mógłby sie kapac w ilosci, w jakiej ja ten zwirek nasypuję.
Żwirek jest wydajny, ale trzeba się z niego nauczyć korzystać.
Zalecam jak najmniej żwirku (jak to możliwe) wsypywać do kuwety, jak kot nasiusia to wyrzucać tę okropnie rozpadającą się grudkę i trochę przecedzić pozostały w kuwecie żwirek łopatką (nabieracie żwirek i delikatnie potrząście, by czysty żwirek spadł z powrotem do kuwety, a brudne grudki zostały na łopatce), później dopiero wsypać taką ilość świeżego, ile wynosił ten nieczysty, który właśnie wyrzuciliśmy. Jak będziemy wsypywać go mało (najmniej, jak to możliwe) i przecedzać łopatką (mniej żwirku w kuwecie równa się mniej żwirku do przecedzenia z nieczystości), a później wsypywać identyczną ilość świeżego, to żwirek stanie się wydajny i warty swojej ceny. No i nie będzie trzeba tak często wymieniać całej kuwety, wystarczy tak często jak przy innych żwirkach :).
A jak dodamy do tego neutralizator zapachów to już w ogóle żyć, nie umierać! :D
U mnie na początku też były z nim problemy, wsypywałam go dużo, przez co szybko się zabrudzał tymi okruszkami z grudki i bardzo często musiałam wymieniać całą zawartość, bo kotkowi śmierdziało i nie chciał siusiać, przez co żwirek miesięcznie wynosił mnie więcej niż gdy używałam zwykłych bentonitowych za około dychę. Ale spróbowałam powyższych rad i teraz takie 10 kg starcza mi na miesiąc i nie muszę co parę dni zmieniać całej zawartości kuwety. No i tak nie śmierdzi, kotek chce dalej siusiać, a ja tylko oszczędzam pieniądze ^w^