Testujemy żwirek z Lidla

Zwykle nie kupujemy w Lidlu, bo musielibyśmy do niego jechać kawałek mijając po drodze kilka supermarketów innych sieci, więc – małe szanse na dojechane. Ale skoro już raz tam trafiliśmy, a mnie kołatało się w głowie, że gdzieś ktoś pisał o żwirku z Lidla – postanowiłam sprawdzić.

Worek spory, cena bardzo przystępna, czemu nie spróbować? Po otwarciu pierwsze zdziwienie – duże granulki. Przyzwyczajeni do Golden Grey Master, który ma ziarenka jak piasek na plaży, z lekką niepewnoscią wypełnialiśmy kuwetę. Koty od razu wlazły pogrzebać, co ostrożnie uznaliśmy za dobry znak. AnaTema musiała też sprawdzić, czy to co w kuwecie to aby na pewno jest to samo, co w worku :)

Muszę powiedzieć, że w użyciu nie zachwyca. Bryłki rozpadają się, ledwie tknięte. Nie jest to takie okropnie nieprzyjemne, jak w przypadku Benka, ale jednak trochę utrudnia sprzątanie. Może bym i przebolała to rozpadanie, gdyby nie to, że po kilku dniach pojawił się niezbyt przyjemny zapaszek. Mając na bieżąco porównanie z Golden Greyem w drugiej kuwecie, który pochłania zapachy nawet po dłuższym stosowaniu, stwierdzam, że tego zakupu raczej nie powtórzymy.

.

Przeczytaj też:

Testujemy żwirek z Rossmana

Testujemy kosz Litter Locker

Podobne opowieści:

Related Images:

Facebooktwitter

8 thoughts on “Testujemy żwirek z Lidla

  1. A ten żwirek co normalnie kupujecie rzeczywiście jast taki super wydajny? Jak się sprawdza dla MCO, które potrafią z 3 l z siebie wydalić?

  2. TygryziołekNo Gravatar

    Sprawdza się wyśmienicie. Wydajny, świetnie pochłania zapach, dobrze zbryla. Wszystkim go polecam, praktycznie nie znam innego bentonitowego, który by się z nim równał. Szczególnie lubię ten z drobinkami silikonu.

  3. Mnie i moim kotom podpasował kiedyś bordowy HILTON compact – bardzo drobny, świetnie zbrylający i co najważniejsze tani, choć ostatnio podrożał z 9 do 12zł za 5l opakowanie.
    Obecnie testuję jakiś bentonitowy noname z Tesco, ale już wiem, że to nie to. Ziarnka są za grube i nic się nie zbryla, a któryś z kotów (po raz pierwszy!) załatwił się poza kuwetą :/

    A jakiego żwirku używacie na co dzień?

    • TygryziołekNo Gravatar

      Golden Grey Master. Wymiata.

      Szkoda tylko, że jak wymieniam żwirek to na dzień dobry idzie cały 14kg worek. No, ale jak się kupuje kuwety wielkie jak na konia…

      • Cena też wymiata ;-) Chyba jednak zostanę przy Hiltonie, bo jak spróbuję, to jeszcze zdemoralizuję moje koty i już nie będą chciały innego żwirku, a my pójdziemy z torbami :D

  4. Od jakiegoś czasu żwirek Hilton (fioletowy) zszedł na psy. Nie dość, że zdrożał, to nie zbryla się już jak dawniej i szybko powstaje nieprzyjemna woń, której same koty nie tolerują – efekt? Teosik załatwił dziś swoją potrzebę przed kuwetą.
    Po wejściu na stronę zooplus, doszłam do wniosku, że niewiele drożej wyniesie mnie 14-kilowy worek Golden Grey Master. Dzięki za podpowiedź!

  5. a my korzystamy włąsnie z tego i to od kilku lat. chociaz ma wiele minusów, ale jest wystarczajacy w uzytkowaniu przez jednego kota. Siuski zbrylają się kiepsko, ale jak się poczeka pare godzin (nie czysci od razu) to sa mocno zwarte i bez kłopotu daja sie usunąc bez rozpadania się. Mój kot siusia 2 razy dziennie i raz robi kupke, to sprzatam raz dziennie i jest dobrze. Przy takiej ilosci odchodów nie wydziela sie nieprzyjemny zapach, dobrze zagrzebana kupka nie jest prawie wyczuwalna. Dlatego nam pasuje. Worek jest wydajny, wystarcza nam na jakies 2 tygodnie. Przy czym kot mógłby sie kapac w ilosci, w jakiej ja ten zwirek nasypuję.

  6. Pola EsteraNo Gravatar

    Żwirek jest wydajny, ale trzeba się z niego nauczyć korzystać.
    Zalecam jak najmniej żwirku (jak to możliwe) wsypywać do kuwety, jak kot nasiusia to wyrzucać tę okropnie rozpadającą się grudkę i trochę przecedzić pozostały w kuwecie żwirek łopatką (nabieracie żwirek i delikatnie potrząście, by czysty żwirek spadł z powrotem do kuwety, a brudne grudki zostały na łopatce), później dopiero wsypać taką ilość świeżego, ile wynosił ten nieczysty, który właśnie wyrzuciliśmy. Jak będziemy wsypywać go mało (najmniej, jak to możliwe) i przecedzać łopatką (mniej żwirku w kuwecie równa się mniej żwirku do przecedzenia z nieczystości), a później wsypywać identyczną ilość świeżego, to żwirek stanie się wydajny i warty swojej ceny. No i nie będzie trzeba tak często wymieniać całej kuwety, wystarczy tak często jak przy innych żwirkach :).
    A jak dodamy do tego neutralizator zapachów to już w ogóle żyć, nie umierać! :D

    U mnie na początku też były z nim problemy, wsypywałam go dużo, przez co szybko się zabrudzał tymi okruszkami z grudki i bardzo często musiałam wymieniać całą zawartość, bo kotkowi śmierdziało i nie chciał siusiać, przez co żwirek miesięcznie wynosił mnie więcej niż gdy używałam zwykłych bentonitowych za około dychę. Ale spróbowałam powyższych rad i teraz takie 10 kg starcza mi na miesiąc i nie muszę co parę dni zmieniać całej zawartości kuwety. No i tak nie śmierdzi, kotek chce dalej siusiać, a ja tylko oszczędzam pieniądze ^w^

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *