Czy to nie jest świństwo, że cała karma kocia oraz żwirek kończy się w tym samym czasie? I to jeszcze jakoś tak strasznie znienacka. Oto stanęłam oko w oko z pustą szafką kocią i perspektywą baaardzo dużych zakupów.
Mając trzy zwierzaki nie bawimy się w detal. Mokre wybieramy w miarę możliwości w dużych opakowaniach, nawet po 400g. Idzie to wówczas na dwa razy – na tyle koty łaskawie się zgadzają, dłuższe przetrzymywanie w lodówce dyskwalifikuje karmę w kocich oczach. Taka porcja jest dosyć duża, nawet jak na trzy koty, ale jakoś nie mam serca im obcinać racji. Zresztą maine coony rosną i wkrótce będą całość połykać na raz. W sumie mogłyby żyć na samym suchym, dobre karmy są absolutnie wystarczające do utrzymania kota w dobrym zdrowiu i kondycji, ale pozbawienie ich tradycyjnego śniadanka byłoby już okrucieństwem.
Suche też kupujemy w wielkich worach, po 5 – 7 kg. Mieszam kotom zwykle różne karmy, bo towarzystwo wybredne jest i smaki im się zmieniają. Co jakiś czas któraś karma przestaje im pasować i co wtedy? Wyrzucać? A po zmieszaniu powoli, po trochu, wyżrą wszystko. Oprócz Orijena – tę wydłubują z misek i odrzucają ze wstrętem. Nie wiem czemu, przecież to dobra karma. (Dobrze, ze wzięłam tylko 2 kg. Chce ktoś? Bo mi miejsce zajmuje).
Summa summarum kupowanie dużych ilości wychodzi taniej i na dłużej wystarcza. Zawsze jakoś tak wychodziło, że tylko raz na jakiś czas trzeba było uzupełniać jeden produkt. A tu nagle zonk! znienacka wyszło wszystko. Kupienie całego zapasu na raz najprawdopodobniej zabije mnie finansowo.
Na pierwszy ogień poszło mokre. 64 kartoniki Bozity (prawie 24 kg żarcia!) w różnych smakach przyszły w wielkiej pace, zostały rozładowane i wrzucone do kociej szafki. Zajęły jej połowę, ale za to na 4 miesiące jest spokój.
Poprzednia dostawa wyglądała tak:
MaineCoonie chrupki jeszcze są, dokupiłam do niego kolejny woreczek Biomilla Selective. Mix tych dwóch to najnowszy przebój sezonu. Koty ostatnio nie chciały już zwykłego Hillsa, widać się znudził, wzięłam więc na spróbowanie malutką paczkę Nature’s Best. Okazało się, że ma bardzo fajne kształty i dosyć duże chrupki, powinno im pasować. Zrobiłam im trzy różne miksy w trzech miskach i patrzę, co jedzą. Na razie jestem dobrej myśli. I złej jednocześnie, bo chyba będzie trzeba kupić kolejny duży wór.
Obejrzałam sobie moje ulubione żwirki w różnych sklepach internetowych i nieco się się zdziwiłam. W Animalii 14kg Golden Grey Master kosztuje więcej niż dwa worki po 7 kg. Gdzie sens, gdzie logika? Z kolei w Zooplusie cena jest wyjątkowo dobra, ale minimalne zakupy to dwa worki po 14 kg. Ech… decyzje, decyzje, decyzje… Najwięcej czasu pochłania szperanie po różnych sklepach internetowych i porównywanie cen. Ale muszę powiedzieć, że zwraca się to z naddatkiem. A jeszcze przy większych zamówieniach zawsze jakiś bonus dojdzie, a to w postaci dodatkowego rabatu, a to dostawy gratis – i utrzymanie rasowych kotów staje się nieco tańsze, niż się pierwotnie wydawało.
Aż do chwili takiej, jak ta :)
Podobne opowieści:
- Kastracja a SUK
- Uroki przesyłek z daleka
- Nowa dostawa żarcia
- Dlaczego kot rosyjski niebieski jest niebieski?
- Uczta prawie lukullusowa
Related Images:


a jakie macie doświadczenia w kwestii karmienia kociaków? posiłki o konkretnych porach, i stały dostęp do suchego? – może jakiś nowy wpis w tej kwestii?? bo fajnie się czyta o doświadczeniach innych :-) my dopiero za miesiąc odbierzemy naszą niunię (a jak na razie to jeść ona lubi ;-) i szczerze mówiąc jestem troszkę confused… muszę zapytać w hodowli, ale jak jest okazja wcześniej, to czemu nie :-) Bozita jest przeznaczona teoretycznie dla kotków w każdym wieku, ale czy można ją dawać 3-miesięcznemu kociakowi np. oprócz suchej karmy przeznaczonej dla kociąt?
Nasze koty są już trochę wyrośnięte, więc do wpisu na temat maluchów trzeba pewnie będzie poczekać co najmniej do drugiej połowy roku – wcześniej nie planujemy kociaków. Natomiast co do karmienia kociaków – generalnie nie żałować, bo rosną i potrzebują paliwa. Suchy kitten cały czas – myśmy dawali Hillsa i bardzo byliśmy zadowoleni z tej karmy. Natomiast co do mokrego, eksperymentowaliśmy z różnymi produktami, co niestety zakończyło się kłopotami żołądkowymi i ścisłą dietą, tak więc eksperymenty wszystkim odradzam. Na początku proszę dawać tę samą karmę, którą dawano w hodowli, ewentualnie mieszając z inną przestawić kociaka stopniowo na to, co będzie jeść w nowym domu. Gotowany kurczak i Gerbery dla dzieci – to polecamy poza karmą z puszki. Myśmy szybko przestawili maluchy na mokre dla kotów w każdym wieku i nie mamy z tego powodu problemów. Natomiast co do Bozity – problem polega na tym, ze to są duże opakowania (takie przynajmniej widziałam i takie kupujemy), 370g, tymczasem dzienna porcja dla małego kotka to kilkadziesiąt gramów (zależnie od pożywności karmy). Dla jednego kota trzebaby to dzielić wiec na kilka porcji, ale z kolei niezalecane jest przechowywanie otwartej karmy dłużej niż dobę. Tak więc kupowanie dużych opakowań skończy się po prostu marnowaniem dobrej karmy.
No i właśnie tutaj jest cały ból, bo one chyba Bozitę wciągają, nie wiem tylko czy mokrą też. Tyle, że w hodowli pełno kotków. Do tej pory bardziej się kociakami interesowałam jak tam byłam niz tym co jedzą :-) Poza tym nasza Gajka wiecznie przyklejona jeszcze do mleczarni, co skutkuje tym, że jest największa ze swojego miotu. Ale następnym razem muszę dopytać szczegółowo. Wogóle to na Waszą stronę trafiłam ze stronki naszej hodowli. A hodowlę mamy tę samą :-)
Dziękuję bardzo za informacje, bo na forach czytałam różne rzeczy i jakoś nie miałam zaufania do nich. A w książkach takich praktycznych informacji nie ma – ile, kiedy itd. A ja nowicjiusz w tych sprawach – ale strasznie szczęśliwy nowicjusz :-)
Spokojnie, nie jedzą wyłącznie Bozity. Na pewno jedzą np Hillsa czy Gerbery. A kilka dni wystarczy, żeby przestawić Gaję na nową karmę, jeśli będzie taka potrzeba. Chociaż ja Hillsa polecam, koty ładnie to jedzą (oprócz naszej PaiLu, która Hillsa ignorowała, bo nie znosi pasztetów, więc chcąc nie chcąc musieliśmy jej dać coś innego).
No to już za miesiąc będzie można Gaję zabrać do domu :). Ech, ta pierwsza noc z nowym kotkiem to coś niesamowitego :)
no i właśnie tego się już doczekać nie mogę :-)
noc po pierwszych odwiedzinach była chyba małym wstępem… z emocji spać nie mogłam :-)
Mam problem z moją kotką.
Została ona wysterylizowana ( w wieku 4 lat .
Przed sterylizacją ważyła 2,7 kg i była bardzo wybredna w kwestii jedzenia.
Po sterylizacji w 3 miesiące przytyła do 5,4 kg i pochłania dosłownie wszystko.
Przyznam szczerze, że ilość jedzenia sporo ograniczyłam, mam jednak jeszcze 2 kotkę (która równocześnie z pierwsza była sterylizowana) i z nią takiego problemu nie widzę.
Dejzi (czyli „mały” potwór) po dosypaniu suchego jedzenia czyści miskę do 0 nie zostawiając nic swojej młodszej koleżance.
Jak mogę „odchudzić” Dejzi ?
Czy stosowac jakąś inną karmę?
(teraz koty gustują w mokrej karmie whiskas i w suchej whiskas sterile lub też perfect fit in-home lub in-form)
Nic Pani nie pisze o tym w jaki sposób karmi Pani koty na co dzień, więc będę sobie gdybać, ryzykując trafienie kulą w płot.
Przede wszystkim sugerowałabym szybkie odstawienie whiskasa i przestawienie kocic na dobrą zbilansowaną karmę. Może z tym być problem, bo w whiskasie jest tyle polepszaczy smaku, uzalezniaczy i innej chemii, że na mięso już nie starcza miejsca i koty mogą po prostu nie chcieć czegoś, co smakuje normalnie. Tym niemniej wysiłek ten w ogólnym rozrachunku się opłaci.
Ograniczyć ilość mokrego, na którym koty najbardziej tyją. Najlepiej do jednego małego posiłku dziennie. Suchą karmę zmienić w całości na coś niskokalorycznego. Różni producenci różnie nazywają takie karmy: Sterilised, Indoor itp. Takie karmy przeznaczone są dla kotów, które nie potrzebują dużej dawki energii. Jeśli jedna wyjada drugiej – odmierzać konkretne ilości i podawać im osobno, aż każda zje tyle, ile jej przypada.
Moje wątpliwości budzi powiązanie sterylizacji z nagłym wzrostem apetytu. Moje koty mieszkają u mnie jeszcze jakiś czas po sterylizacji i nigdy nie zauważyłam takiego efektu. Mam podejrzenia, że może działać jakiś inny czynnik. Coś w domu? Coś między kotami?
Generalnie tycie o 100% w ciągu trzech miesięcy jest bardzo niepokojącym zjawiskiem i warto odwiedzić weterynarza. Musi sobie Pani zdawać sprawę, że po takim przybraniu na wadze odchudzenie kota będzie trwało dobrych kilka miesięcy – zakładając, że weterynarz nie znajdzie nic niepokojącego.